Mallorca część I

Początek

Jak już wspominałam pod koniec poprzedniego wpisu „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie” tegoroczne październikowe, tygodniowe wakacje spędziłam na hiszpańskiej wyspie Majorka.
 
 
W Hiszpanii jeszcze nigdy nie byłam. Wybierając miejsce na wakacje, moim kryterium było: ciepło, nowe miejsce, plaża piaszczysta i cena w miarę przystępna.
 
 
Po ostatnich wydarzeniach i zawirowaniach życiowych jedyne, o czym marzyłam to zostawić to wszystko i wyjechać na Majorkę.
 
Na której było super!
 
Odpoczęłam, odprężyłam, zapomniałam o wszystkim i żyłam chwilą. Zdystansowałam się do tego, co trudne.
 
Dotarło też do mnie tak zupełnie namacalnie, że chcę więcej podróżować. Oraz to, że mimo wszystko w ostatnim czasie podjęłam dobre decyzje, trudne, ale dobre.
 
 
Wracając na Majorkę 🇪🇸…
#Majorka

PRZYJAZD

Wylatywałyśmy w czwartek 20.10.2022 . Pierwszy raz w życiu doświadczyłam opóźnienia samolotu i to całkiem sporego (przynajmniej dla mnie), bo łącznie półtorej godziny. Choć nie latałam wiele do tej pory. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz.
 
Sam lot był spokojny i dość interesujący.
 
Wywiązała się ciekawa rozmowa o książkach i o tym, co można zobaczyć na wyspie ze współpasażerem mieszkającym od 4 lat na Majorce. Notabene rozmowa zaczęła się od pytania o książkę, którą czytałam.
 
Przed wylotem na lotnisku z mamą i tatą poszliśmy jeszcze na kawę i coś zjeść. I dobrze zrobiłyśmy, bo gdy się okazało, że samolot ma opóźnienie, to raczej nie zapowiadało, że zdążymy na hotelową kolację.
 
W hotelu czekało nas jednak miłe zaskoczenie, ponieważ zostawili nam część jedzenia z kolacji, wiedząc, że przyjedziemy później.
 
Zjadłyśmy i poszłyśmy do pokoju ogarnąć rzeczy, zaplanować następny dzień i szykować się do spania, bo było po 23:00.

DZIEŃ 1 Piątek

Pierwszy dzień na wyspie postanowiłyśmy obejrzeć miasteczko El Arenal. I poplażować, bo pogada zapowiadała się słoneczna.
 
Rano po śniadaniu czekałyśmy jeszcze chwilkę na rezydenta, który się nie pojawił.
 
Stwierdziłyśmy, że wychodzimy i jakieś wycieczki zorganizujemy sobie same.
 
Podczas spaceru po mieście napotkałyśmy lokalne biuro wycieczek. To tam wykupiłyśmy wycieczki do Aquarium Palma de Mallorca i rejs statkiem na oglądanie delfinów, jeszcze tego samego dnia wieczorem.
 
 
Przeszłyśmy się po miasteczku, które jest całkiem spore (trochę takie nasze nadmorskie miejscowości jak Dębki czy Mielno): masa sklepików, dużo ludzi nawet już poza sezonem, co trzeci to salon tatuażu, sporo restauracji i knajpek i duży klub, kilkanaście zejść na plażę.
Majorka plaża El Arenal
Jakieś 200 metrów od naszego hotelu znajdowała się plaża z palmami. Piaszczysta, ciągnącą się praktycznie wzdłuż całego miasteczka.
 
Nie mieszkałyśmy w centrum El Arenal. Bardziej z jego skrajnej lewej strony. Kawałek dalej w lewo można było iść nad zatokę i tam już kończyła się turystyczna część miasteczka. Dalej były bloki i domy i pewnie jakieś pojedyncze sklepy spożywcze, ale tam się już nie zagłębiałyśmy. W głąb też jeszcze sporo miejsca zajmowało. Jednak większa część turystyczna i wszelkie miejsca, potrzebne znajdowały się wzdłuż plaży ciągnące się w prawą stronę od nas.
 
 
Popołudniem, po spacerze i plażowaniu pod palmą poszłyśmy do knajpki, a która wcześniej sobie upatrzyłyśmy, na hiszpańskie tapas.
 
Było to duże zamówienie złożone z hiszpańskich przystawek: chorizo, sery hiszpańskie, oliwki, pieczywo, sos śmietanowy, śliwki zawijane w szynkę jamon, trochę owoców morza, sałatka warzywna z tuńczykiem (to było duże zaskoczenie!), pulpeciki z mięsne w sosie pomidorowym, oraz Tortilla de patatas (hiszpański omlet z ziemniaków i cebuli). Do tego drinki. Mój był truskawkowy na bazie mlecznej. PYSZKA.
 
Wszystko było pyszne! Duża ilość, spędziłyśmy tam sporo czasu delektując się tym wszystkim i rozmawiając.
Jedzonko El Arenal
To, co zamówiłyśmy spokojnie starczyło żebyśmy się we dwie porządnie najadły, a i spróbowały sporo nowych rzeczy.
 
Po obfitym posiłku poszłyśmy się przejść i przy okazji wykupić wycieczki i planowałyśmy zobaczyć zachód słońca, który nie było dane dam doświadczyć. Słońce, od kiedy zeszłyśmy z plaży kryło się całe za chmurami. Więc z zachodu nici.
 
W hotelu czekała nas jeszcze obfita i różnorodna kolacja do wyboru.
 
Wycieczki miałyśmy zaplanowane na sobotę w Akwarium w stolicy wyspy, a kolejna na poniedziałek – rejs z delfinami.
#delfiny rejs statkiem
#delfiny
Ja początkowo miałam inne plany na wycieczki, a mianowicie do jaskiń i do miasteczka Soller.
 
A wyszły wycieczki z tematem głównym: morskie stworzenia.
 
Nie miałam nic przeciw do akwarium to była wycieczka dla mamy, a ja uwielbiam pływać statkiem, więc odpuściłam te jaskinie (które były praktycznie w tej samej cenie, co patrzenie na te piękne stworzenia z pokładu statku).
 
Delfiny wydawały się ciekawsze🐬.
 
Dzisiejszego dnia narobiłyśmy sporo kroków, dużo załatwiłyśmy, łącznie już z kupnem pierwszych ciuchów (nie było to planowane) i pamiątkami. Dużo zobaczyłyśmy i zdążyłyśmy się opalić, a ja zaczęłam myśleć o zrobieniu tatuażu, tam na Majorce. A jutro… Jutro czeka nas pierwsza wycieczka!

DZIEŃ 2 Sobota

Dzisiejszy wypad do Palma Aquarium zaczęłyśmy od podróży czerwonym pociągiem wycieczkowym.
Pod akwarium dotarłyśmy około godziny 10:00 i już była już całkiem spora kolejka do wejścia. Jako że miałyśmy już bilety wykupione wcześniej przez internet, było osobne wejście więc nie musiałyśmy czekać. Po wejściu zrobili nam pamiątkowe zdjęcie.
 
Akwarium składało się z trzech dużych części, podzielonych jeszcze na konkretne działy. Pierwszą i największą częścią były akwaria z różnymi morskimi stworzeniami. Od tych bardzo malutkich jak koniki morskie, przez błazenki, meduzy, rozgwiazdy, homary, płaszczki, żółwie, ośmiornice, wiele gatunków małych i dużych ryb oraz raf koralowych po duże rekiny. Miałyśmy też okazję zobaczyć nurków karmiących zwierzęta i czyszczących akwaria.
#wakacje #majorka Homar
#wakacje #majorka Konik morski
#wakacje Palma de Mallorca
Moja mama uwielbia obserwować ten podwodny świat. Praktycznie jedyny sposób, w jaki może to robić i ma możliwość to są takie akwaria i oceanaria.
 
Na Majorce miała jeszcze jedną nową okazję – zobaczyć na żywo delfiny podczas rejsu statkiem.
 
Moja mama uwielbia obserwować zwierzęta. Dużo radości jej to sprawia.
 
 
Drugą częścią była „Dżungla”. Było tam niewiele zwierzątek, ale sam klimat był niesamowity. To jak to miejsce był zrobione, zrobiło na mnie duże wrażenie. Dużo, dużo zieleni, wodospad, oczka wodne, mostki, przejścia w skale i jeszcze więcej zieleni. Panowała tam błoga cisza, inna niż w części z akwarium. Powietrze było przyjemnie wilgotne. Dla mnie spacer tam był odprężający.
 
W dżungli było oczko z żółwiami, kameleony, część z papugami, oraz jeziorka z rybami.
#wakacje #majorka Akwarium
#wakajce #majorka
Trzecia część, niewielka to część zewnętrzna z małym placykiem pośrodku, który łączył wszystkie części, mały ogród japoński i kolejne ryby, żłówie i płaszczki. Tam był też ogródek kawiarniany oraz zejście do sklepiku z pamiątkami i miejsce, gdzie można kupić zdjęcia robione na wejściu.
Po kilku godzinach pobytu w akwarium i zobaczeniu każdego zwierzaka bardzo dokładnie postanowiłyśmy spontanicznie dojechać do centrum Palma de Mallorca.
 
Plan był zobaczyć miasto, pospacerować, zobaczyć gdzie i o której godzinie jest odprawiana Msza Święta w niedziele oraz zjeść coś dobrego – polowałyśmy na churros.
 
Plan został prawie wykonany – zobaczenie miasta, spacer, sprawdzenie godzin Mszy I dobre jedzenie, nawet były drobne zakupy. Jedynie co, to nie natknęłyśmy się nigdzie na churros.
 
Miasto ładne, zadbane i czyste, ma dostęp do portu, jednak do plaży jest dość daleko. Okazała katedra znajduje się na wzgórzu.
 
Zaskakująco dużo zieleni i piękne widoki z góry na morze.
 
Po jedzonku, spacerach, zdjęciach późnym popołudniem wróciłyśmy do El Arenal. Poszłyśmy prosto na kolacje i później odpoczywać w pokoju hotelowym.
 
Rozmawiałyśmy się i planowałyśmy kolejny dzień, rozważałyśmy też, czy wykupić jeszcze jedną wycieczkę. To ostatnie tego wieczoru zostawiłyśmy jeszcze bez odpowiedzi.
 
Ja sprawdzałam i czytałam o salonach tatuażu i szukałam inspiracji. Chciałam, żeby to był symbol tego wyjazdu. I nie, żeby nie była to palma (choć mimo wszystko przeszło mi to przez myśl 😂).
#Mallorca #wakacje Palma de Mallorca
Palma de #Mallorca #wakacje
#wakacje z mamą

DZIEŃ 3 Niedziela

Dziś spokojny dzień. Bez szaleństw. Tym bardziej że zapowiadało się słonecznie, co tutaj jednak nie jest aż tak oczywiste, jak by się mogło wydawać. Mimo że jest ciepło, zwłaszcza że w Polsce były minusowe temperatury 😁
 
Dziś częściowo dzień spędzamy osobno z mamą, ale w planie głównie plażowanie. Ja ten dzień spędziłam na plaży czytając, ogarniając zdjęcia i szykując stories oraz jednocześnie porządkując galerię. Pięknie (pierwszy raz w życiu, aż za bardzo) opaliłam plecy (na lekko czerwono – ratunku, a to się nigdy nie zdarzyło! Na szczęście nie bolało bardzo). Były kolejny zakup ciuchowy – bordowa sukienka, w której postanowiłam iść na 18 mojej siostry. (Nie planowany – mama już się zaczęła ze mnie śmiać, że ja na Majorkę przyjechałam ciuchy kupować 🙈).
 
Po zakupach popołudniem poszłyśmy do tej samej restauracji co w piątek. I oczywiście na drinka truskawkowego – tym razem troszkę innego (ten też pyszny, ale pierwszy lepszy).
Drink truskawkowy #wakacje
#wakacje #Mallorca
Nie chciałyśmy dużego jedzenia, bo śniadanie było obfite, na plaży tez miałyśmy jakieś przekąski i postanowiłyśmy wziąć nauggetsy z frytkami na spółkę. Było dobre i to nam wystarczyło, bo niedługo później czekała nas kolacja w hotelu. Poszłyśmy jeszcze na spacer brzegiem morza, siadłyśmy na ławeczce, rozmawiałyśmy i podziwiałyśmy znikające słońce za horyzontem. Mini sesja zdjęciową. A na kolacji były churrosy! ♥️ I inne pyszności – najadłyśmy się po korek.
 
Jedyne co nam zostało to odpoczywać. Następnego dnia miałyśmy dość wczesną pobudkę, śniadanie też przełożone na wcześniejszą godzinę, ponieważ w poniedziałek czeka nas rejs z delfinami! 🐬
#wakacje #majorka rejs z #Delfiny
#Mallorca #Majorka El Arenal #wakacje

Co do tatuażu to salon znaleziony, termin już miałam ustalony (środa na 21:00), zaliczka wpłacona, a co chce wytatuować przyszło samo – jeśli zobaczę jutro na żywo delfina, to tatuuje delfina. Już szukam projektów. I wiem, w którym miejscu chce go zrobić – na stopie. Cała reszta już rozjaśni i wydarzy się w salonie.

 
Na tym dziś kończę. Kolejne dni pobytu na Majorce będą w kolejnym wpisie i zacznie się on od najlepszej wycieczki wyjazdu.
 
A ty był_ś na Majorce?
Jeśli tak, to napisz jakie były Twoje wakacje! 
Tutaj 👇w komentarzu, bądź przez:
 
Pozdrawiam cieplutko,
 
RoztargnionaSzalona 💛💜